Waldemar Kot – start 40 dniowego rejsu jachtem do Francji
#gallery-1 { margin: auto; } #gallery-1 .gallery-item { float: left; margin-top: 10px; text-align: center; width: 33%; } #gallery-1 img { border: 2px solid #cfcfcf; } #gallery-1 .gallery-caption { margin-left: 0; } /* see gallery_shortcode() in wp-includes/media.php */
12 lipca 2021 roku wystartowała przygoda pod hasłem „TyByś zwiedza Europę”. TyByś to jacht, który własnoręcznie zbudował Waldemar Kot – bychawianin, pasjonat szkutnictwa i żeglarstwa. Oficjalne pożegnanie łodzi i jej właściciela miało miejsce na skraju Bychawy, przy witaczu przy drodze w kierunku na Lublin. Stąd jacht odjechał do miejsca zwodowania, w którym rozpocznie czterdziestodniowy rejs do Francji, do zaprzyjaźnionego z Bychawą miasta La Chapelle-sur-Erdre.
Wykonanie pamiątkowych fotografii dało również możliwość zapytania p. Waldemara Kota o emocje towarzyszące temu wyjątkowemu dniu oraz najbliższe plany.
- Dzisiejszy dzień jest rozpoczęciem kolejnego etapu Pana przygody z własnoręcznie wykonanym jachtem o nazwie „TyByś”. Co Pan czuje w dniu, w którym urzeczywistniają się Pana marzenia o rejsie do Francji?
Satysfakcję i ulgę, że w końcu się to zaczęło. Skończył się pewien etap, zaczyna się drugi etap.
- A plany na dzisiaj?
Na dzisiaj – dojechać i zwodować jacht.
- Dokąd dojechać?
Nad Zalew Zegrzyński do Jadwisina – tam ją zrzucimy na wodę. Jutro z samego rana wyruszamy w rejs.
- Dlaczego rejs rozpoczyna Pan za Warszawą, a nie jak wcześniej planowano w Kazimierzu Dolnym?
Kazimierz Dolny odpadł ze względu na braki techniczne w zwodowaniu i tak dalej. Mało jest też tam wody w Wiśle. Dopiero tam znaleźliśmy najbezpieczniejszą część rzeki.
- A czego życzyć Panu na dzisiejszy dzień i całą podróż?
Chłodu.
- W takim razie życzymy chłodu. Dziękuję za rozmowę.
rozmawiała Sylwia Paćkowska